wydobywasz mnie
z ciemności
leżę
zalana poświatą twoich dłoni
lasery oczu
przesuwają się ukradkiem
po mroku skóry
diody opuszków
jarzą się w ciemnościach
oddaję
cieniste zakamarki ciała
byś je oświetlał
jeden po drugim
pocałunkami
przekręcasz lekko żarówki piersi
by zajaśniały
różowym mlecznym światłem
zapalasz oddechem
promienie włosów
i płomyki włosków
poruszasz tchnieniem ogniki
do wspólnego tańca
fotony dreszczy
iskierki rozkoszy
przeskakują
na drucikach skóry
przeszywasz mnie blaskiem
wchodzisz nagłym promieniem
płonę