niedziela, 12 września 2010

dialogi z J.

pogoda dla wędrowca

dwie, trzy i więcej wędrówek po jednym ciele?
ciężka próba rozkoszy dla mapy...

ale jakże potrzebna... tylko mapa dokładnie odmierzona
palcami daje prawdziwy obraz wrażliwości...
i zaokrągleń...
palce... wędrują wzdłuż Twoich ramion...
skąd ta elektryczność??


może nadchodzi burza
wędrowiec powinien być gotowy
na każdą pogodę...

liczę na wszelkie anomalie pogodowe...

a jeśli spadnie śnieg
i skóra stanie się biała
i zimna?

a jeśli będziesz biała i śniegiem przyprószona to ja
odgarnę ten śnieg ciepłym oddechem...
i ogrzeję skórę dotykiem lekkim
ożywi się... ciało... obudzi... poruszy...
i krew zacznie krążyć jak nigdy dotąd
po nieznanych ścieżkach mocy


a jeśli przyjdzie susza
i spęka wargi
i odessie soki ze skóry
i z wnętrza?

to ja będę wściekłą burzą
i rozbiję wszelkie tamy...
wedrę się na suchy ląd i regularnym falowaniem
zaleję całą pustynię skóry
nie ostanie się nawet najmniejsza sucha wyspa skóry
w zalewie czułości....


a jeśli poszarzeję jesiennie
smutkiem i melancholią
kreśląc cienie pod oczami
i ciągle będzie padać
z tych oczu
i mokro będzie wszędzie
i mglisto?

wówczas przyniosę astry
kwiaty jesieni
które wilgocią oczy nakarmisz
a ja z liści wielobarwnych
przygotuję posłanie dla miłości..
uśmiechnie się jesień


a jeśli zerwie się wicher
podnosząc w górę wszystko
wciskając w oczy piach i liście
jeśli będzie chciał rwać z korzeniami
ręce
stopy
i włosy?

och... wstanę...
i jednym gestem uciszę ten wiatr niepokoju...
przetrę oczy pocałunkiem
i lampę zapalę słonecznika...
nad pestkami skubiąc
opowiemy sobie
różne historie
a potem zaśniemy spokojni
przytuleni


a kiedy zaświeci słońce
złocąc na trawie krople rosy
i ciepły powiew spłynie
z góry

odpoczniesz
po długiej i znojnej wędrówce
wtuliwszy się w moje włosy
śpiącej na polanie

przytuleni do siebie
będziemy mrużyć oczy
przed łaskoczącym promieniem...
odwal się słoneczko... powiesz...
jeszcze śpimy
szczęśliwi oboje...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz