piątek, 17 lutego 2012

napalm

Mama nazywa tak mój słomiany zapał, który wybucha z wielką siłą... Kolejny wybuchł niedawno - tyle inspiracji mnie dopadło, że przestały się mieścić w głowie i szukały ujścia. Zaczęłam... malowanie, klejenie, zbijanie, owijanie, psucie i naprawiania, czyli... rękodzieło i rzemiosło pod każdą dostępną moim dłoniom postacią. Dzisiaj zaczynam na dokładkę szycie - właśnie przyjechała pożyczona maszyna :) Poza tym, przerażona szybkością zapełniania się kubła na śmieci i utrudnionym dostępem pojemników do segregowania, postanowiłam uprawiać domowy recycling. Mam mnóstwo pomysłów... włącznie z uruchomieniem nowego bloga... Tylko... jak zwykle za moim napalmem ciągnie się już na wstępie widmo... że będzie słomiany. No nic... się zobaczy. A tymczasem idę rozpracować maszynę :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz