czwartek, 25 lutego 2010

odwilż...

jakoś łatwiej mi ostatnio, zaprzyjaźniam się znów ze słowami, umawiamy się... podczas randek jeszcze nieco skrępowani, ale już pękają lody... w końcu znamy się od tak dawna, wystarczy nam tylko spojrzeć na siebie i już zaczynamy prześcigać się w pomysłach, ja i one... znowu razem

***
wieszaliśmy je na złotych niciach
zrzucaliśmy z jasnych szczytów
wkładaliśmy sobie w dłonie
dotykaliśmy nawzajem swoich
SŁÓW

stąpaliśmy po nich lekko
wydeptywaliśmy w śniegu
wkładaliśmy sobie w usta
czerpaliśmy wzajem ze swoich
ODDECHÓW

zagraliśmy o nie w karty
złączyliśmy je milczeniem
wkładaliśmy sobie w listy
przenikaliśmy się wzajem swoim
PRAGNIENIEM

oddaliśmy je bez walki
zdmuchnęliśmy z ciemnych gwiazd
wyjęliśmy sobie z serca
pozbawiając się nawzajem swoich
SZANS

2 komentarze:

  1. Na to właśnie czekałam:)Na Twoje słowa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też czekałam... Ciągle czekam, ale teraz bardziej niecierpliwie...

    OdpowiedzUsuń